Oszukani przez doradcę finansowego
Obecnie na rynku produktów finansowych działa wiele firm zajmujących się pośrednictwem finansowym. Podmioty te oferują pomoc przy uzyskaniu kredytów hipotecznych, konsumpcyjnych, zajmują się doradztwem ubezpieczeniowym oraz sprzedażą instrumentów finansowych jak np. lokat. Firmy te, co do zasady za swoje usługi nie pobierają żadnych prowizji od swoich klientów, a ich zysk stanowi prowizja, którą otrzymują bezpośrednio od banków. Wiele z tych instytucji pomaga swoim klientom w przebrnięciu przez gąszcz formularzy i uzyskanie kredytu hipotecznego na wymarzone mieszkanie. Jednak czasami zdarza się, że współpraca z doradcą finansowym nie układa się po myśli klientów.
Przykładem jest sytuacja, gdy klienci doradcy finansowego współpracującego z dużym pośrednikiem finansowym zostali namówieni przez niego na zawarcie lokaty bankowej na bardzo korzystnych warunkach. Klienci podpisali umowę lokaty z pośrednikiem finansowym i po pół roku mieli cieszyć się z zysków, przyniesionych przez wpłacone na lokatę pieniądze. Jednak po upływie okresu na jaki została zawarta umowa lokaty klienci nie tylko nie dostali wysokich odsetek ale również nie odzyskali z powrotem sporej sumy wpłaconej na lokatę. Po kilku dniach zwodzenia przez doradcę finansowego klienci zorientowali się, że zawartą umowa coś jest nie tak. Po analizie umowy oraz po bezpośrednim kontakcie z władzami firmy pośrednictwa finansowego okazało się, że środki zostały wpłacone bezpośrednio na konto doradcy finansowego, z którym kontakt urwał się całkowicie. W odzyskaniu pieniędzy również nie pomogła instytucja finansowa, w której pracował doradca. W sprawie oczywiście zostały powiadomione organy ścigania, a doradcy finansowemu najprawdopodobniej zostaną przedstawione zarzuty. Czy jednak w takiej sytuacji klienci muszą wnieść powództwo przeciwko doradcy, a nie firmie zajmująca się pośrednictwem finansowej? Czy na tej firmie nie spoczywa żadna odpowiedzialność, pomimo tego, iż nieuczciwy doradca był w niej zatrudniony, umowa była podpisywana w oddziale firmy, na jej firmowym formularzu? Pomimo wystąpienia tych przesłanek instytucja finansowa umywa ręce od odpowiedzialności.
Czy w takim przypadku rzeczywiście odpowiedzialność instytucji finansowej jest wyłączona bądź ograniczona przez przepisy prawa? Na nieszczęście dla instytucji finansowych i na szczęście dla oszukanych klientów instytucje finansowe ponoszą odpowiedzialność za działania osób, które czynnie działały w lokalu ich przedsiębiorstwa.
Odpowiedzialność instytucji finansowych za ich pracownika lub współpracownika opiera się na przepisach prawa cywilnego dotyczącego działania osoby czynnej lokalu przedsiębiorstwa. Skoro zatem klient instytucji finansowej zawarł jakąkolwiek umowę w lokalu jego przedsiębiorstwa, bądź oddziału przedsiębiorstwa, to w razie wątpliwości uznaje się, że osoba ta jest uprawniona do zawierania umów, które zwyczajowo są w tej instytucji zawierane. Prawo zatem chroni osoby, które zawarły umowy w lokalu przedsiębiorstwa, tym bardziej, że w wyżej opisanej sytuacji klienci instytucji finansowej niejednokrotnie korzystali z usług doradcy, który następnie okazał się być oszustem.
Uregulowania takie z założenia maja chronić bezpieczeństwo obrotu. To podmiot gospodarczy, który w danym lokalu prowadzi swoją działalność gospodarczą ponosi ryzyko, że osoba ta postąpi w sposób przez niego nieoczekiwany, albo nawet niekorzystny, co miało miejsce w opisanym stanie faktycznym.
Oczywiście osoba, będąca doradcą finansowym, która w umowie z klientem wpisała inny rachunek bankowy podlega odpowiedzialności karnej za nakłonienie innej osoby do niekorzystnego rozporządzanie mieniem (art. 286 Kodeksu karnego). Postępowanie przed sądem będzie się zatem toczyło dwutorowo przed sądem karnym i cywilnym, a odzyskanie utraconych pieniędzy może wymagać pomocy specjalisty. Tym nie mniej nie należy rezygnować z próby odzyskania pieniędzy od instytucji finansowej, gdyż może się okazać, że doradca, który nas oszukał jest niewypłacalny i nie uda nam się odzyskać straconych pieniędzy.